niedziela, 13 grudnia 2015

"Piętno przeszłości"

Witam
przepraszam za poślizg w wstawieniu rozdziału.

--------------------------------------------------------------------

Nie pamiętam nawet kiedy zasnąłem, czułem się bezpiecznie mimo tego , że znajdowałem się w jaskini do której zaprowadził mnie Irgov. Cekit wysłany na misję przez Yangina, bardzo intrygujące.
*Musiało się wiele zmienić podczas mojej nieobecności*
Musiałem wstać, wypełzłem z jaskiniowego pokoju. Tutaj wszystko było wybite w pięknych marmurowych kamieniach. Meble oczywiście też były kamienne i mimo to , że łoże było z kamienia, czuję się bardzo wyspany. Miałem własny pokój w jaskini, z drzwiami.

*Tylko co teraz ?*
- Musimy poczekać, Yangin pewnie jest już w drodze
* Nie czuję jego energii, jego położenie się nie zmieniło*
- Jesteś pewien ?
* Absolutnie, mam złe przeczucia*

Nagle usłyszałem pukanie w drzwi.
* To pewnie Irgov *
Podszedłem do kamiennej płyty, nacisnąłem mechanizm i drzwi się rozsunęły.
* Jak na kamienną technologię to całkiem zgrabnie to działa*

Za kamienną płytą ujrzałem Irgova z miną jakby mu matkę zabili.
- Co się stało ?
- Mistrz, nie dawać wiadomości. Minąć kilka dni
* Kilka dni ? Znowu spałem kilka dni !! *
- Co teraz ? Wiesz gdzie był ostatnio ?
- Być w Zakonem, miasto ludzi.
- To wskaż drogę, zbieram swój ekwipunek i ruszam.

- To nie takie proste. 
* Dlaczego ? *
- Miasto Zakonem to największa melina na całej tej krainie, jest neutralna. Teoretycznie, bo raczej spotkasz tam miliony szuj z całego świata: zbrodniarze, najemnicy, złodzieje, banici.
* I w czym problem? *
- Za Twoją głowę i te dwa kryształki w mieczach wielu by postawiło swoją głowę.
* Mówisz, że mam zostawić Yangina i dbać o własny tyłek ? *
- ...

- Irgov, jak się dostać do Zakonem ?
- Przygotuję Cekicką karawanę z ochroną, podwieźć Cię do obrzeży Zakonem. Dalej iść sam.
- Da się zrobić. Kiedy ruszamy ?
- Dać pół godziny.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu, przeszedłem całą jaskinię w poszukiwaniu czegoś przydatnego.
* Przydałby mi się jakiś ekwipunek *
- Irgov, mogę pozbierać trochę sprzętu ?
- Brać to chcieć.

Dobra, więc tak. Przeglądając pomieszczenia znalazłem coś w rodzaju zbrojowni.Dziesiątki szaf z bronią: Młoty, miecze, sierpy, laski, kusze, łuki i setki strzał. Wziąłem łuk i kołczan strzał. Ten od Iv niestety straciłem gdzieś w wieży.
Torba z lekarstwami. Flakony, zbroje, płaszcze, sztandary i jakieś wisiorki.
* Ooo, jakieś flakoniki sobie wezmę... Pewnie te od sztuczek Yangina. Jak na zwykłą kryjówkę to niezłe tu uzbrojenie*

Płaszcz też się przyda, bo pewnie na zewnątrz wieczna zima.
Widziałem Irgova miotającego się po pomieszczeniach tej jaskini, jakby czegoś szukał.
Również zbierał ekwipunek, pewnie osobiście odwiezie mnie w kierunku Zakonem.

* Jak myślisz co tam czeka na Nas? *
- Niebezpieczeństwo, do Zakonem kawał drogi
* Muszę odnaleźc Yangina i Iv, tylko Oni pewnie wiedzą co musimy zrobić dalej*
- Co Cię trapi ?
* Mam miecze dobra. Jestem jakimś wybrańcem ale co teraz, czuje się zagubiony potrzebuję ich pomocy. I Twojej zresztą też *

Do pomieszczenia wszedł Irgov
- Wszystko gotowe, Can iść za mną jeśli gotowy.
- Ruszajmy szkoda czasu.

Wszystko było przygotowana, przed wejściem do jaskini widziałem karawanę. Oddział Cekitów, pojazdy konne i niedźwiedzie miejsce dla mnie. Przecieć, to musiało być kosztowne.
*Yangin wszystko zaplanował ? A teraz zniknął... *
Wsiadłem na przygotowanego niedźwiedzia i ruszyliśmy w drogę.






W Zakonem była kiepska atmosfera, jad zła przelewał się w powietrzu. Wszyscy mieszkańcy wiedzieli , że tym razem nadchodząca wojna pochłonie nawet ich odwiecznie neturalne miasto.
Yangin siedział w jednej z podmiejskich knajp, sączył krasnoludzkie piwo i czekał na Iv.
Przez całe swoje życie czekał na kogoś i na coś, tym razem jednak zestresowany jakby wiedział co się stanie. W drzwiach knajpy pojawiła się zakapturzona postać. Yangin wyciągnął rękę w górę, by pokazać gdzie siedzi. Oczywiście było to miejsce w kącie knajpy, jedno z jego ulubionych. Przesiąknięte dymem rozpalanych fajek.
Iv nie ściagając kaptura podeszła do stolika gdzie siedział Yangin. Wyszarpała krzesło z pod stolika energicznym ruchem i usiadła na nim.

- Czy Ty już do reszty oszalałeś ?! Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz, nie odzywasz się tyle czasu, a potem proponujesz jakieś durne spotkanie w knajpie. Chciałabym przypomnieć Ci tępa pało, że nie mam twarzy !! Jestem raczej nie mile widziana tutaj.
- Nie stresuj się tak, miło Cię widzieć znów. Nie mam wiele czasu.
- Zabije Cię zaraz, co jest ?
- Musisz mi pomóc, wpadłem w pewne problemy, w sumie przeszłość mnie ściga. 
* Yangin się prosi o pomoc ? Buahahaha *
- Że co ?
- Kiedyś Ci wyjaśnię , ale teraz to nie ważne , musisz się tutaj gdzieś ukryć w mieście. Dostałem ostatnio wiadomość od mojego strażnika, Can jest w kryjówce u Cekitów. Nie zdążyłem wysłać wiadomości , ani też nie mogę opuścić miasta. Poluje ktoś na mnie. Znając Cana to pewnie już ruszył w drogę tutaj do Zakonem wraz z Irgovem i karawaną Cekitów. Gdy tutaj przybędzie, musisz go pilnować. W mieście jest potężna postać i lepiej by było , żeby na tym etapie się nie spotkali.
- Co Ty piep...

Drzwi do Knajpy otworzyły się z hukiem.
- Już czas, Uciekaj i nawet nie próbuj się wtrącać !
Yangin czekał cierpliwie na to co się zaraz stanie.

Iv odskoczyła od stolika do stolika obok.
Do knajpy wpadło pięciu uzbrojonych po zęby wielgachnych najemników, a wolnym krokiem za nimi ich lider - Qizan. Mężczyzna z czerwonymi oczyma, wysoki blondyn, umieśniony i bardzo dobrze zbudowany. Nosił ze sobą dwa topory i przechadzał się w złotej zbroi. Szanowany zabójca królów. Podeszli do stolika Yangina

- Kogo ja tutaj widzę ! Nędzna szczurzyna.
- Kopę lat Qizan 

Jednym ruchem ręki Qizan rołupał stolik, podsunął się do Yangina i ścisnął szyję podnosząc do góry.
- Wiesz, że powinienem Cię zabić
- ...
- Ale pobawię się najpierw z Tobą, musisz mi odpowiedzieć na kilka pytań.

Qizan odwrócił się w kierunku swoich chłopców na posyłki i rzucił w nich Yanginem jak kawałkiem mięsa dla wygłodniałych bestii.
- Zabierzcie go ! 

Rozejrzał się po knajpie, stanął na środku. Jakby czekał i szukał jakiegoś sprzeciwu, ale nikt nawet nie drgnął.

Iv siedząc przy stoliku obok, bardzo walczyła z sobą aby się powstrzymać od jakiejkolwiek interwencji. Zagryzając wargi i zaciskająć pięści. Wewnętrznie nie mogła się pogodzić.
* O co w tym wszystkim chodzi, co ten kretyn znowu nawywijał, teraz gdzie ja mam się ukryć. Czekać na Cana, muszę się z nim skontaktować jak tylko się zbliży. *

Gdy już Qizan wyszedł wraz z swoimi ludźmi, do stolika Iv podszedł barman przyniósł jej krasnoludzkie piwo i rzucił jej na stół kopertę z wiadomością od Yangina i klucze do jednego z domów.
Iv podziękowała. Zaczęła powoli sączyć piwo i zagłębiać się w treść listu.
* Wszystko zaplanował *
Po kilku minutach Iv dokończyła kufel piwa, zebrała rzeczy ze stolika i w pośpiechu wybiegła z karczmy.

1 komentarz:

  1. Cooooo się wydarzyło, coooo jest grane? Iv nie podejmujaca interwencji - nie lubie. Ok, ok, postepuje zgodnie z jakims planem, ale nie swoim, tego tez nie lubie. Wgl nie lubie planów. Yangin mnie wkurzył! Nie można organizować takich akcji bez uprzedzenia! Grr.
    Ale ten Qizan? *mruzy podejrzliwie oczy* Co za gadzina? Czerwone oczy? Mhm. Ciekawe. Lubie czerwookie gadziny. Tylko ta złota zbroja... Ale zawsze można by się jej pozbyć ^^ Mam taki talent, że zawsze wpada mi w oko bezguście modowe ;D Może i dobrze, bo facet nie powinien przejmować się ubraniami. Chociaż pedlaska kurteczka Grimmjowa bolała mnie długi czas. Dopóki nie poznałam Bana, który gwizdną kolesiowi na ulicy leginsy z lateksu -.- Nawet Hiruma chodził w golfie, jak już musiał się przebrać z futbolowego stroju. Założę się, ze Cam Newton na codzien popyla po ulicach w pasiastym dresie. No i Schizuo. Wiecznie w stroju barmana. Ok, to nawet było by trochę sexy. O ile byłby barmanem, a nie nerwusem wyrywającym znaki drogowe.
    Ok. Wyżaliłam się.
    Chętnie bym się z Qizanem pozmagała ;D Może ożna by mu zabrac twarz? Długo tak Ivcia bez geby bedzie jeszcze paradowac? Que? Nieładnie. Niech sie dziewczyna sobą zajmie no ;D

    Czekam na nexta niecierpliwie. Steskinłam sie za Outer world.

    OdpowiedzUsuń