wtorek, 10 listopada 2015

"Prosto w kijek - Trening dzień pierwszy"

Witam serdecznie.
Obawiam się moi drodzy, że zaczyna się drabinka literacka.
Te rozdziały mogą być ciężkie dla Mnie na pewno, dla Was być może.
Postaram się Was utrzymać tutaj,
Miłego czytania.

-----------------------------------------------------------------------------------------

W ciągu tych kilku ostatnich dni, sytuacje które mnie spotkały odcisnęły piętno na mnie.
Nie mogę sobie wytłumaczyć dlaczego to wszystko się potoczyło właśnie w tą stronę , ale czuję się dobrze. 
Ten świat jest moim nowym domem, oswajam się z nim.
Tutaj wiele więcej mogę. Poznałem dwójkę mych towarzyszy, którym mimo niedawnych i nie do końca na tamten czas jasnych sytuacji.
Jestem gotowy w pełni im zaufać.

- Wstawaj, czas poćwiczyć.

Yangin stanął nade mną i z uśmiechem na twarzy podał mi drewniany kij. Długości może jednego metra.

- To Twoja pierwsza broń, nie lekceważ jej.
- Ten kijek ? Skoro tak mówisz.

Zerwałem się na nogi, postanowiłem sobie ,że do treningu przyłożę się jak najbardziej będę mógł.
*Kijek, może i lepiej. Mieczem bym się sam zabił od razu*

- Prowadź mistrzu.

Yangin zaprowadził mnie kawałek od Naszego obecnego obozowiska. Gdzie już Iv czekając niecierpliwie, prawdopodobnie na swoją kolej wyżycia się na mnie
strugała odliczonej długości patyki siedząc pod drzewem w cieniu.
Pogoda w dzisiejszym dniu była złośliwa. Było strasznie upalnie.

- Dobra , zaczniemy od podstaw. Nie mam zamiaru uczyć Cię wszystkiego na temat teorii walki. Czym jest broń i jakie są jej rodzaje.
Ja jestem specjalistą w walce wręcz. Zresztą poznałeś już mój półtora ręczny miecz.
Zapamiętaj broń to tylko narzędzie do walki. Najważniejszy jest jej użytkownik, najbezpieczniejsze co może być dla Ciebie podczas walki to Ty sam.
- Wydaje mi się , że rozumiem. Poczułem co znaczy paraliżujący strach w jaskini.
- Dokładnie, jeśli się kiedykolwiek zawahasz raz jeszcze. Mogę Ci zagwarantować, że to będzie ostatni raz. Używaj intuicji.

Yangin wyciągnął miecz, stanął na wprost mnie. Przyjął postawę bojową, rozsunął się nieco szerzej na nogach, jedną z stóp wysunął przed siebie. W lekkim rozkroku trzymając wyjątkowo
swą broń oburącz przed sobą wyciągniętą nieco przed siebie. Ugiął się lekko na nogach, rozluźnił ręce mimo silnego uścisku rękojeści.

- Każda postawa bojowa jest inna i zależy od rodzaju trzymanego orężu. Taka postawa dla broni jednoręcznej takiej jak kijek. Jest nieuzasadniona.
  Postawa bojowa służy do ataku, postawa obronna do obrony. Będziesz musiał się ich nauczyć używać w każdej sytuacji.
  
- Nudny Jesteś , Ja też przez to przechodziłam ?
Iv zerwała się na równe nogi. Ruszyła w moją stronę, podniosła z ziemi podobny kijek do mojego.

- Znowu zaczynasz...
- Jesteś zbyt staroświecki Yangin, to już nie te czasy. W sumie stare próchno już z Ciebie.

Yangin odsunął się kilka metrów w tył.

Iv uśmiechnęła się szyderczo. I będąc dokładnie kilka kroków ode mnie, zamachnęła się kijkiem z lewej strony i uderzyła mnie w zgięcie prawej nogi.
Ukląkłem na kolano podpierając się kijkiem. Po czym poczułem uderzenie w rękę tak mocne , że aż puściłem kijek i podniosłem rękę do góry w odruchu.
Iv długo się nie zastanawiając wymierzyła kończącego kopniaka w moją klatkę piersiową. 

- Najlepszą nauką jest terapia wstrząsowa, nie zabije a boli, więc albo zaczniesz się bronić i reagować albo do jutra nie wstaniesz z ziemi.
- Iv...

Iv rzuciła wymowne spojrzenie Yanginowi, jakby już nie raz o tym rozmawiali i dyskutowali co ma zrobić w tej sytuacji.
Yangin odstąpił bez słowa , poszedł usiąść pod drzewem i czekał co stanie się dalej.

Zdążyłem się pozbierać z ziemi i stanąć na nogi.
*Zaskoczyła mnie, ale tym razem będzie inaczej*

Stanąłem mocno na ziemi, wysunąłem jedną stopę do przodu. I mocno ścisnąłem kijek w ręku.
Iv szykowała kolejny cios. 

- Nie ta noga !!
*Co ?*

Nie minęło dłużo czasu zanim zorientowałem się o co chodzi, Iv wyskoczyła w górę jak z procy i wymierzyła kijkiem prosto w moje ramię.
Nie miałem najmniejszej szansy się zasłonić zbyt późno zareagowałem, a na dodatek zostałem przewalony gdyż nie tą nogę wystawiłem naprzód. Muszę uważać , w której ręce trzymam kijek.
Wilczyca odskoczyła na kilka kroków. Tylko po to aby się rozpędzić, nie wiedziałem czego się spodziewać. 
*Jej ruchy... Wilczy bieg, coś pięknego*

W ostatnim momencie zrozumiałem co to za rodzaj ataku i podskoczyłem wysoko do góry. Ivrel prześlizgnęła się pode mną, ucieszony uniknięcia ataku zdezorientowałem się.
Gdy się odwróciłem by zobaczyć co się dzieje z Iv, Ona czekała wymierzając uderzenie kijkiem w twarz. Po czym podcięła mnie nogą i tak znów wylądowałem obolały na ziemi.

Minęła chwila zanim wstałem z ziemi.
- Teraz się nie dam.

Ustawiłem się w pozycji. Czekając co wymyśli Iv tym razem. 
- Nauczyłeś się czegoś ?
- Przekonamy się.

Iv ruszyła, podbiegła niedaleko mnie po czym kucnęła. Ustawiła się bokiem i wymachnęła kijkiem wysoko biorąc zamach z dołu lewej strony do wysokiej prawej. Tym razem przygotowany 
na właściwej nodze odchyliłem się przed atakiem. Iv atakowała dalej, obracając się na drugi bok próbując podciąć mnie nogą. W uniku podniosłem swą nogę
i zmieniłem pozycję. Iv do tego czasu wstała i rozmachując się kijkiem zza pleców wycelowała w zgięcie mojej prawej nogi.
Nie zdążyłem odskoczyć.

- Użyj kijka !!

Upadłem na kolano podpierając się znów kijkiem. Iv ponownie wycelowała w moją dłoń trzymającą kijek. Ja natomiast go puściłem i złapałem drugą ręką, wymachując po tym w górę.
Iv odskoczyła, minąłem jej atak w momencie zmiany ręki i sprawiłem , że musiała się cofnąć.
*Udało mi się*

- No no, szybko się uczysz.
Yangin aż podniósł brwi z wrażenia.

- Na dziś wystarczy !! Yangin czasem wystarczy zmienić metody. Mam coś do załatwienia, jutro dalsza część. Dobrze ?
- Zgadzam się.

*W sumie uśmiechnąłem się z tego powodu, Jestem już cały obolały, a to dopiero pierwszy dzień*

1 komentarz:

  1. E, postraszyłeś, postraszyłeś na wstepie, ale nie, wcale sie nie czytało z trudem, lecz z zaangażowaniem. Treningi, uwielbiam treningi ;) Iv dobrze sie sprawidziła w roli nauczycielki ;D Wgl cały ten motyw z jej twarzą... Jestem szalenie ciekawa jak to sie potoczy, rozwiaze, a moze nie. Musi wygladac strasznie, jej. Az mnie ciary przechodzą! Widze w glowie te ilustracje... do outer world... widze widze widze. Mam nadzieje ze wybaczasz mi literowki w komentarzach. Zawsze pisze pod wplywem emocji, szybko i nieskladnie. I z bledami. Na szczescie chociaz na rozdzialach swoich sie staram ;)
    Mam nadzieje ze u Cb dzisiaj tez kolejny sie pokaze! Ale wiesz, dychnac czasem tez trzeba, choc jako czytelnik nie zachecam :D Ale jako pisarzyna, rozumiem. Niemniej, płonę z ciekawosci. Gaś mnie :D
    Ale, musze o to zapytać. O duże litery. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale uważam, że nie są niezbędne. Wszysteki zwroty typu Ty, My, Ja, Ci, Twoje - wg mnie z duzej litery nalezy je zapisywac jedynie w formie listu, wtedy, gdy zwracamy sie do kogos bezposrednio w sensie w mailach, na chacie, w listach wlasnie, smsach, jak najbardziej sa wtedy wyrazem szacunku itd, ale w opowiadaniach myslę, ze jest to niepotrzebne. Osobiscie nie czytalam w druku niczego, gdzie zwroty byłyby zapisywane z duzej, oczywiscie jesli to po prostu Twoja (o widzisz, zwrot bezposredni w komentarzach tez przeciez mamy:D) wizja, rozumiem i sie nie wtrącam. Ale jesli nie masz w zwiazku z tym głebszych przemyslen (nie zebym Cie o cos posadzała, na Boga!:P) to nie musisz tego zapisywac z wielkiej litery. Mysle ze wowczas tekst zyska na wizualnej spójności. Tak samo wyrazy Jestem czy Ona tez mi osobiscie duza litera nie jest potrzeba. Mnie osobiscie odrobinke to dezorientuje, chociaz po tylu rozdziałach musze przyznac ze rowniez czesciowo sie przyzwyczaiłam ;) no, musiałam sie podzielic tym spostrzezeniem, ale jak mowie, rozumiem, jesli taka masz wizje i juz ;)

    OdpowiedzUsuń