czwartek, 5 listopada 2015

"Wróg czy przyjaciel"

Witam serdecznie, przepraszam za opóźnienia.
Mam dla Was również niespodziankę, kolejny epizod będzie.
Tylko i wyłącznie o Waszym ulubieńcu :) Yanginie.

Pozdrawiam, Miłego czytania.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Stałem z otwartymi ustami, wpatrując się w Yangina.
*Jak to możliwe, że on dał się podejść*

Yangin spokojnym głosem, nie odwracając się odpowiedział.

- Witaj Ivrel, spodziewałem się Ciebie.
- Nic się nie zmieniłeś od tego czasu.
- Dobrze mi z tym, przez moje upośledzenia i wady. Uratuję przynajmniej jedno życie.
- A jedno stracisz, chociaż tego nigdy nie wiadomo, co zamierzasz teraz zrobić?

Bałem się odwrócić, stałem jak zamurowany. Wiedziałem ,że zaraz rozpocznie się coś czego nic nie powstrzyma.
*Co teraz ? Nie mam szans uciec. W szachach mówi się pat.*

Yangin szybkim ruchem obrócił się do Ivrel. Jedną ręką wyciągnął z lewej kieszeni swej tuniki, biały flakonik. Drugą zaś sięgnął po półtoraręczny wielki miecz zza pleców.
Dźwięk wychylającego się z swej siedziby miecza, zadzwonił w mych uszach. Brzmiał jak groźna bestia.
*Widać , nie odda mnie bez walki*

- Nie tym razem, Yangin.

Starałem się nadążyć nad sytuacją. Usłyszałem szelest liści.
Nie zdążyłem się obrócić by sprawdzić co to było, a przed Yanginem stanęły dwa kolosalne wilki.
*Nie przyszła sama*

- Ivrel oszukujesz. Myślałem ,że staniesz w końcu do walki.
- Nie mam czasu na zabawę, na przyjemności jeszcze przyjdzie czas.
- Znowu te Twoje bla bla o legendach ? Właśnie dlatego odszedłem z watahy. Jesteś ślepa.

Skierowała słowa do mnie.

- Nie bój się, nie Jesteś moim więźniem. 

Poczułem ciepły ton jej głosu w chwili gdy to powiedziała. Jakaś energia pchnęła mnie bym się obrócił.
*To ona*

- To Ciebie widziałem na śnieżnej drodze.
- Tak, dokładnie. 
  Wiem , że nie rozumiesz wiele rzeczy z tego ,ale pozwól mi wszystko pokazać.

Nie mogłem się oprzeć , chciałem iść za Nią. Chociażbym miał skonać po drodze.
Miałem wrażenie, że to Ona wszystko zapoczątkowała i tylko Wilczyca jest w stanie doprowadzić to do końca.
Teraz miałem lepszą okazję się jej przyjrzeć.
Dalej ta sama tajemnicza postać w kapturze. Jedynie co zdawało się być ukryte, a jednak dość widoczne.
To przenikliwe czerwono-złote spojrzenie. Tym razem dojrzałem nawet srebno-niebieski kolor długich , pięknych lekko lokowanych włosów.
Po za tym, wszystko na czarno. Czarne buty, spodnie, tunika,a nawet płaszcz. Istny cień.
*Pewnie gdzieś pod tą czernią chowa swój śmiercionośny kieł,
 Może się ukryć wszędzie w ciemnym lesie. Nic dziwnego , że Nas podeszła z taką łatwością*

Zeskoczyła z kamienia i powolnym krokiem ruszyła w moją stronę.
Wyciągnęła niewielkich rozmiarów sztylet.

- Chyba nie chcesz mnie zabić ?
- Chciałabym , ale na to przyjdzie czas.
  Ten sztylet jest dla Ciebie, żebyś mógł się bronić. Weź go.
- Ja... Ja nie umiem. Zresztą przed czym.

Nagle zatrzęsła się ziemia.

- Dobra gołąbeczki, musicie ruszać. Ja ich zatrzymam.

*Co !? Kogo, zatrzymać ?*

Wilczyca wyciągnęła rękę, złapała mnie za głowę i szarpnęła tak mocno ,że aż upadłem na ziemię.
Nad moją głową przeleciała strzała. A potem kolejna i jeszcze dwie roztrzaskując się gdzieś w lesie.

Podniosłem lekko głowę od ziemi i spojrzałem na Yangina.

Rzucił biały flakonik w ziemię i nagle wszędzie w okół zaczął się rozprowadzać biały dym.
*Yangin i jego sztuczki*

- Uciekajcie !!

Wilczyca zagwizdała, podciągnęła mnie z ziemi. 
W tym czasie podbiegła jej dwójka wilczych kompanów.
Wrzuciła mnie na jednego i skinęła głową.
Sama wsiadła na drugiego i ruszyliśmy w głąb lasu.

2 komentarze:

  1. <3
    nie wiem co powiedzieć.
    po tym i rozdziale z przed chwili.
    są wilki. iv. ja...
    nie wiem co powiedzieć.
    wiesz jak czesto mi sie to zdarza? prawie wcale. zawsze mam jakąś ripostę w zanadrzu.
    nie tym razem.
    po prostu...
    będę dzisiaj sniła. o wilkach, yanginie, tobie. Będę dzisiaj sniła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam już wcześniej tej rozdział, jednak miałam prawdziwe urwanie głowy z nauką, więc brakło mi czasu na skomentowanie go.
    A więc... Nareszcie pojawiła się wilczyca, z czego bardzo się cieszę. Po prostu wiem, że to ona właśnie okaże się kluczową postacią w rozwoju całej fabuły. (jeśli się mylę, proszę nie wyprowadzać mnie z błędu) Na okrągło zastanawiam się kim może być nasz główny bohater, jednak cały czas wędruję w końcu do ślepego zaułka. Cóż... Powiedz chociaż, że już nie długo dowiemy się o nic coś więcej.
    Yangin... Po prostu go uwielbiam - i tyle! Jest to może dziwna sympatia, dość nieuzasadniona na tym etapie opowiadania, ale ja tam po prostu mam, że znajduję sobie jakiegoś bohatera w tekście i strasznie do niego się przywiązuje. Nie miej więc nawet zamiaru go uśmiercać! Serio.
    Komentarz dziś wyszedł mi jakby taki nijaki i przykrótki, lecz musisz mi naprawdę wybaczyć, ponieważ dopiero co wróciłam do domu, a głowa boli niemiłosiernie.
    Pozdrawiam, ślę dla odmiany miednice weny i życzę dobicia do czterystu i więcej wyświetleń. ;*
    Er-Ka ♥

    OdpowiedzUsuń