poniedziałek, 2 listopada 2015

"Pogoń za ogniem"

Witam serdecznie,
Dziś, postanowiłem , że będę starał się codzień uszczknąć skrawka tajemnicy mojego opowiadania.
Staram się , żeby ciągle Was ciekawiło.
Mimo to, chciałbym Was uświadomić , że będę wkładał drobne kawałki podroździałów. Niż jeden ciężki kawał tekstu , przez który większość pewnie nie będzie chciała przebrnąć.
Jeżeli uważacie , że to dobry pomysł zostawcie komentarze, to bardzo mnie zmotywuje.
Jeżeli wręcz odwrotnie , również zostawcie swoje sugestie.
Pozdrawiam T.J

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Hmm...
Moje położenie i obecna sytuacja.

*Reasumujmy, nawet jest wygodnie jestem oparty o coś twardego czy jakąś ścianę,a na dodatek mam śmierdzący wór na głowie. Po prostu super.
Chociaż nie wiem czy lepiej tak czy widzieć te stwory. Na samą myśl czuję obrzydzenie.
Te łapska jednym ruchem skręciły by mi kark. Cud , że żyje !*

Nagle usłyszałem trzask
I rozległ się głos, tak ciężki i mroczny.

- Alarm , Alarm ! Do bro...

Jakiś świst i...
*I... ucichł , co tu się dzieje*
*Czy zabito posiadacza tego głosu ?*

Czekałem z niecierpliwieniem na rozwój sytuacji. Rozbłysła we mnie iskra nadziei, że moja sytuacja się zmieni.
Nie musiałem długo czekać. I niestety się zmieniła.

- Atakują z flanki.
- Cekici do ataku !

Rozbrzmiał dźwięk jakby z moździerza.

- Zabierzcie go do bazy , Yangin, to rozkaz ! 

Nagle rozległ się pisk jakiegoś zwierzęcia.
Poczułem wstrząsy ziemi, które coraz mocniej zbliżały się do mnie.
Pomyślałem, że zaraz zginę.
Jednym szarpnięcie i zrobiłem się niesamowicie lekki.
Czułem pęd przemieszczania się
*Chyba ucieka ze mną, tylko kto?*

Zacząłem oddalać się od miejsca prawdopodobnie pola bitwy.
Droga była wyboista, ciągle czułem zmiany mojego położenia.
Setki pytań w głowie:
*Kto z kim i po co walczyli. O mnie ? Gdzie jestem ? Gdzie uciekamy ? *

W pewnej chwili poczułem przenikliwy ból skroni
I zostałem oślepiony światłem.
Chyba wór został zestrzelony z mojej głowy.
*Krwawię, słabeusz ze mnie, znowu tracę świadomość*
Odpłynąłem...

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak mówiłem Tomuś, nie jestem mistrzem pióra, ale mam nadzieje, że ten komentarz ucieszy Cię i zmotywuje do dalszego pisania, bo za prawdę powiadam Ci jesteś na super drodze i na poważnie mnie wciąga ta historia. ;) Na pewno będę sprawdzał i z ciekawością czytał to co napisałeś. Nadal przystaje na tym, że lepiej mniej a częściej niż ogrom tekstu na raz, dużo przyjemniej się to czyta. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć dalszego zapału i niebrakującej weny c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa! I hate you! konczyc w takim momencie. uwielbiam i nienawidze zarazem. zaczynam sie bac o głownego bohatera, ale mam nadzieje, ze sie za duzo Martina nie naczytales i nie bedziesz nam tu go zabijał ;D Ale kto Cie tam wie, to jest wlasnie grozne. ze sie nie wie. i to jest właśnie dobre.
    budzisz moj strach.
    a szblon wspaniale wspołgra z trescią. dobry wybór ;) dobrrry, zaprrawde.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny szablon! (Musiałam to powiedzieć jako pierwsze)
    A teraz, drogi Tomaszu, należy Ci się solidny opierdziel za zakończenie w takim momencie. Ja tam zawsze ostawałam przy tym, że jest ton czyn karalny, w niektórych blogsferach nawet skazujący na wirtualną śmiercią zadaną przez czytelników. Naprawdę, w ogóle nie myślisz o naszym zdrowiu psychicznym! Czytam sobie, czytam... A tu nagle koniec i muszę czekać na rozwiązanie zagadki alarmu aż do kolejnego rozdziału, przez co mam ochotę zaatakować monitor lewym sierpowym. Argh, zły ty!
    I szczerze bardzo Cię podziwiam za to, że piszesz tak zwięźle i umiesz ubrać swoje myśli w odpowiednie słowa. Ja na przykład zawsze muszę skracać tekst i zastawiać się, jak wyjaśnić czytelnikowi, co mam na myśli.
    Aha, zgadzam się z przedmówcą i też liczę na to, że jednak do wujka George'a nie zaglądasz i nie będziesz zabijał głównego bohatera. Chociaż chętnie bym to przeczytała... Nie! On ma żyć i kropka!
    Tradycyjnie wiaderko weny w Twoją stronę.
    Pozdrawiam,
    Er-Ka ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałeś skończyć w takim momencie? Teraz musimy czekać :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybaczcie moi drodze. Powiem to tak, musiałem :) Muszę Was jakoś przytrzymać tutaj. A zresztą moja historia buduje się w chwili obecnej, więc no rezczy się mają tak, że sam jestem ciekaw co z tym będzie :) A jaram się tym, żebyście tylko wiedzieli.

    Bohatera nie ubiję, a przynajmniej na razie. Jeszcze mi się przyda :) zresztą jeszcze nie dogonił swojej Wilczycy :).
    Pozdrawiam
    I dziękuję , że Jesteście,
    Er-Ka, te Twoje wiaderka są ogromne :) przydają się , jak widać zresztą.

    OdpowiedzUsuń